wtorek, 1 grudnia 2009

Francja Elegancja.

Ponieważ zapadła głęboka jesień, postanowiłem zaszyć się w domu i słuchać muzyki. A więc słucham i staję się wybredny. Większość z tego, co zgromadziłem w ostatnich miesiącach wydaje mi się banalna. Czekam na jakieś olśnienie. Po raz kolejny przesłuchuję debiut The XX. Coś fajnego jest w tej płycie, jakaś taka melancholia, która sprawia, że bardzo dobrze słucha się tego na przełomie listopada i grudnia. Ale to już znam, poszukiwania zatem trwają... Docieram w końcu do płyty Krikor'a & The Dead Hillbillies - "Land of Truth" i zatrzymuję się przy niej na dłużej. To taki misz masz dźwiękowy, jaki obecnie odpowiada mi najbardziej. Połączenie elektroniki z żywym graniem. Wpływy, jakie można tu odnaleźć wymieniać bez sensu, najlepiej skupić się na słuchaniu. Krikor pochodzi z Francji, płyta ukazała się w Tigersushi, wytwórni dla której wydaje również inny Francuz, którego darzę szacunkiem, Joakim. Wpadam zatem na trop. Francja - elegancja i szukam dalej. Natrafiam na Dantona Eeproma, innego Francuza, którego płyta czekała właśnie na moje odkrycie. "Yes is more" także łączy różne gatunki muzyczne, ale z wielkim wyczuciem smaku. Mimo tylu różnic w poszczególnych kawałkach całość wydaje się niezwykle spójna. To ze względu na klimat. Mroczny, a jak! Wystarczy choćby posłuchać "Confessions of An English Opium Eater". I tak kontynuując wycieczkę z Dantonem Eepromem dochodzę do wniosku, że Francja ma dla mnie obecnie najwięcej ciekawej muzyki do zaoferowania. Pamiętacie termin "french touch"? Ukuty w połowie lat 90-siątych przez dziennikarzy brytyjskich wrzucał do jednego worka wszystkich francuskich producentów muzycznych, którzy parali się wówczas muzyką elektroniczną, czyli Daft Punk, Alexa Gophera, Etienne'a de Crecy, Boba Sinclara czy im podobnych. Drogi wielu z nich rozeszły się jednak tak bardzo, że termin ten, właściwie sztuczny i nietrafiony od samego początku, szybko przestał być aktualny. Dźwięki generowane obecnie przez Francuzów są bardzo dalekie od tego, co uchodziło za "francuskie" jeszcze dekadę temu. Łącząc i mieszając różnorodne stylistyki Francuzi, tacy jak Kirkor, Joakim, czy Danton Eeprom wypracowują nową estetykę. Nie zabiegają o popularność, skupiają się na tworzeniu muzyki. Na szczęście, jak na razie nikt w żaden sposób nie próbuje nazwać tego zjawiska. I dobrze. Niech sobie istnieje nienazwane. W końcu nie słowa są ważne, tylko muzyka. Dla mnie bomba - dosyć pisania, wracam do słuchania...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz