wtorek, 14 grudnia 2010

Summa summarum 2010: tracki

Muzycznie to był dobry rok. Najciekawsze rzeczy działy się na przecięciu gatunków, tam, gdzie nie ma jasno określonych granic i gdzie można sobie pozwolić na więcej. Coraz bardziej ewoluował dubstep, który wyszedł z gatunkowych ram i rozlał się na nowe pola, zahaczając to tu, to tam o nowe gatunki, wzbogacając je i uszlachetniając. Przykładem mogą być EPki, wydane w tym roku na Planet Mu przez Falty DL, szczególnie "Endavour", gdzie połączył dubstep z housem. Cały czas broniło się disco. Nowe, fajne rzeczy wydawali Tensnake, Aeroplane, Azari & III. Dobrze działo się w DFA. LCD Soundsystem, Shit Robot, Black Van, Discodeine, czy Holy Ghost! serwowali pyszności na wosku przez okrągły rok. Nie zawiedli starzy wyjadacze. Erykah Badu, Bonobo, Four tet. Rush Hour przypomniał wczesne dokonania zapomnianego trochę Recloose, który okazały się równie świeże, jak były kilka lat temu! Coraz odważniej wkroczyło też w muzę nowe pokolenie, które ma do zaoferowania zupełnie nową wrażliwość. Jamie Woon, James Blake, Baths. Tych dwóch pierwszych za chwilę wyda swoje debiutanckie albumy. Mam wrażenie, że 2010 to zaledwie przedsionek tego, co stanie się za chwilę, że już za moment będziemy świadkami kolejnych spektakularnych, muzycznych odkryć. Zanim to jednak nastąpi, na spokojnie podsumowałem sobie to, co już za nami i wyłuskałem z tego, co przez ostatni rok słuchałem, dwadzieścia (a właściwie dwadzieścia jeden) moim zdaniem najlepszych kawałków. Oto one:

20. Bonobo - Eyesdown.



19. Ratatat - Necbrace.



18. Breakbot - Baby, I'm yours.



17. Escort - Cocaine Blues.



16. Egyptixx - Drive you crazy.



15. Darkstar - Gold.



14. Falty Dl - Endavour.



13. Four Tet - Sing.



12. Teengirl Fantasy - Cheeters.



11. John Roberts - Pruned.



10. Tensnake - Coma Cat.



9. John Talabot - Matilda's Dream.



8. Erykah Badu - Window Seat.



7. Shit Robot - Take Em Up.



6. Baths - Lovely bloodflow.



5. Aeroplane - We can't fly.



4. Jamie Woon - Night Air.


3. Pantha Du Prince - Stick to my side.



2. James Blake - Klavierwerke / Limit to your love.





1. Caribou - Sun.

2 komentarze:

  1. a gdzie Gold Panda, Lusine, Moderat, Jose James, Dam Funk, Onra, Jamie Lidell, Aloe Blacc, czy choćby Royksopp (II cd)?? nie dość, że pojedyncze utwory zrobiły niezłe zamieszanie, to albumy jako całość wybiły się wyjątkowo wysoko!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma! najwyraźniej są gdzieś w trzeciej dziesiątce:)

    OdpowiedzUsuń