czwartek, 12 listopada 2009

La Antena.

Wczoraj obejrzałem niesamowity film. Połączenie surrealizmu z ekspresjonizmem niemieckim, hołd dla kina niemego, w którym odnaleźć można nawiązania do kreski Franka Millera, do czarnego kryminału, do Davida Lyncha nawet. Film szkatułka, w którym jak rodzynki w torcie poutykane zostały wątki i motywy odwołujące do historii kina. Argentyńska "La Antena", bo o tym filmie mówię, oczarowała mnie na maksa. Historia miasta, którym rządzi tyran, Mr. Tv, gdzie ludzie milczą, bo głos został im odebrany. Jedynymi osobami, którzy wciąż jeszcze mówią, jest piękna La Voz i jej syn. Porywając La Voz, Mr. Tv chce ją wykorzystać by odebrać ludziom słowa. Osobami, które mogą przeszkodzić mu w realizacji niecnego planu są pewien telewizyjny inżynier, jego żona oraz córeczka, Anna. Muszą oni udać się daleko w góry, gdzie znajduje się stara antena, jedyne urządzenie zdolne jeszcze emitować głos... "La Antena" to przede wszystkim film dla tych, którzy uwielbiają obrazy rozpasane wizualnie, gdzie najważniejsze są kompozycje poszczególnych kadrów i scenografia. Tu jest na co popatrzeć. Ale nie będą zawiedzenie również i Ci, którzy chcieliby zobaczyć zajmującą historię. Może trochę infantylną, ale za to niezwykle ujmującą. Poniżej trailer.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście Metropolis plus SinCity, do tego po Hiszpańsku, zapowiada się fajnie. Ale dają to gdzieś? Czy tylko na The Pirate Bay?

    OdpowiedzUsuń
  2. Film jest z 2007 roku, grali go ponoć kiedyś w kinach studyjnych. Ja dostałem go w prezencie na DVD. Kupić można np. w Empiku, http://www.empik.com/antena-film,prod3220263,p

    OdpowiedzUsuń