niedziela, 14 listopada 2010

Faster, Pussycat! Kill! Kill!

Kolejna edycja "Najgorszych Filmów Świata" przeszła do historii. I znowu sukces! Tym razem numero uno zostaje "Szybciej koteczku! Zabij, zabij!" film nie tyle zły, ile kuriozalny, ale też wyprzedzający swoje czasy, dziś będący inspiracją dla wielu sesji zdjęciowych, ale także dla innych reżyserów. Dla Johna Watersa, który twierdzi, że "Faster, Pussycat" to najlepszy film, jaki widział, czy dla Quentina Tarnatino, który zamierza ponoć nakręcić własną wersję kultowego już dzieła. "Szybciej koteczku! Zabij, zabij!" to film o ostrych kobietach, tancerkach klubu go go, które wyruszają w drogę. Ich przywódczyni, Varla, grana prez dumną posiadaczkę biustu 36D, Turę Satanę to sadystka. Uwielbia bić i poniżać mężczyzn. Jest bezwzględna, nosi czarny lateksowy kostium i jeździ szybkim samochodem. Rosie jest nimfomanką, uwielbia muskuły, ostry seks i rywalizuje z najbardziej z całej trójki skrytą, szukającą miłości, Billie. Reżyserem filmu był Russ Meyer, specjalizujący się głównie w filmach porno. "Faster, Pussycat! Kill! Kill!" nakręcono w 1965,a dziś, gdy się go ogląda, jeśliby obedrzeć go z absurdalnej akcji i dialogów, to ma się wrażenie, że pozostaje jedynie wielki, męski fantazmat, tak rzadko ucieleśniany w kinie, kobiety - potwora, "beautiful animal", "wonder woman", srogiej i zabójczej Dominy, z łatwością dającej radę mężczyzną. Zresztą faceci w "Szybciej koteczku! Zabij, zabij!" są wyjątkowo słabi, co też bardzo przybliża film Meyera do współczesnych produkcji. Dziś np. ogłądałem "500 dni na miłość", w którym główny bohater zachowywał się irracjonalnie, kierował się emocjami, wierzył w przeznaczenie zapisane gdzieś "w gwiazdach", a życiowych rad szukał u koleżanki, mającej na moje oko, lat 10! Masakra! Czy tak ma wyglądać "samiec alfa" anno domini 2010? Jeśli tak, to kobiety jednak górą!

4 komentarze:

  1. Srurą, nie damy się! ;) A film bardzo ciekawy, coś czułem Bookerbusie, że również zapadnie Ci w pamięć.
    Chociaż El Santo u mnie jest numero uno!

    OdpowiedzUsuń
  2. El Santo naprawdę bardzo, bardzo zły. Chciałbym, żeby mi się kiedyś przyśnił. Szczególnie gumowy cyklop ze świecącym okiem!

    OdpowiedzUsuń
  3. OK. Gumowi byli ludzie-aligatory;)

    OdpowiedzUsuń