środa, 3 czerwca 2009

Trzech panów w łódce (nie licząc psa).

Nie pisałem jeszcze o tej płycie, chociaż to jeden z lepszych albumów ostatnich miesięcy. Napiszę teraz. Jest okazja bo na dniach ukazała się epka z remiksami kawałka "Rusty Nails". Dobra, chociaż brakuje mi jeszcze na niej genialnego remiksu Shackletona, który znaleźć można na edycji deluxe całego albumu. Ale to szczegół. Bo najlepiej muzyka tria MODERAT brzmi nie w remixach, a w orginalnych wersjach. Dla mnie ta płyta jest soczysta, a jej brzmienie pełne. Nagrana z wykorzystaniem analogowego sprzętu z lat 70-siątych, swoje całe piękno odkrywa dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu. Ja sam na początku obcowania z nią nie byłem do końca przekonany, ale coś kazało mi do tego albumu powracać. Słyszę od znajomych, że ta płyta jest słaba, albo że to bardziej Apparat, a mniej Modeselektor, że jest za smutna, albo za wolna... To prawda, jest tu i nostalgia, i mrok i smutek, ale jest tez mnóstwo ujmujących linii melodycznych, dubowych pogłosów, wspaniałych wokaliz (m.i. Paul St. Hilaire, Delle, czy rozmarzony głos Apparat'a czyli Sashy Ringa). Dla mnie jest w sam raz. Może właśnie dlatego, że zawsze lubiłem wszystkich trzech panów, czy siedzieli razem w łódce, czy płynęli osobno (zawsze pod prąd). Wcale mi nie przeszkadza, że jest tu czegoś tam za mało, bo nie rozbieram tej płyty na czynniki pierwsze. Po prostu - łykam ją w całości. Eklektyczne to dzieło, dla ludzi z otwartymi główkami, co się w szufladach zamykać nie lubią:) Na koniec wspomnieć muszę, że na Audioriver w sierpniu będzie można posłuchać Moderata na żywo, w oprawie wizualnej przygotowanej przez kolektyw PFADFINDEREI. Nie wiem też, czy już się ukazała czy dopiero się ukaże wersja DVD albumu z klipami przygotowanymi przez kolektyw, w każdym razie w sieci można już znaleźć trailer oraz króciutki zaledwie kawałek klipu do jeszcze nie publikowanego video "A new error". Zapowiada się znakomicie. Ale na więcej trzeba będzie jeszcze trochę poczekać...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz