Sezon ogórkowy ma to do siebie, że ukazuje się wówczas stosunkowo mało płyt. Ci jednak, którzy muzyką żyją okrągły rok, mają wreszcie czas, żeby nadrobić zaległości, przesłuchać rzeczy dotychczas zaniedbane, dotrzeć do tych zapomnianych, albo dać powtórną szansę tym, które się wcześniej skreśliło. Dlatego lubię sezon ogórkowy. Bo między ogórkami można zawsze znaleźć perły. Tylko trzeba się nad nimi trochę pochylić. I dać sobie czas. Tak więc poniżej moje mocno subiektywne podsumowanie z polowania na perły w sezonie ogórkowym:
1. Na początek rzecz, która przy pierwszym podejściu mnie nie zachwyciła. Musiał ten album u mnie wybrzmieć razy kilka, żeby nabrać wyrazu i mocy. Jest to nowy LP Joakima "Milky Ways" - od razu ostrzegam, muzyka to nie dla wszystkich. Nie ma tu elektronicznych harców, jest raczej elektroniczny eksperyment. Raczej new wave, czy new pop pomieszany z jakimś dziwacznym krautrockiem, jakimiś toksyczno-tropikalnymi dźwiękami, zapodanymi na oldschoolowym, komputerowym instrumentarium. Łakomych dźwięków niestandardowych zapraszam do odsłuchu, bo naprawdę warto!
2. A Made Up Sound - Archive EP. Nie pamiętam w jaki sposób ta epka znalazła się na moim twardym. Jedno jest pewne, chyba trochę sobie poczekała zanim wybrzmiała w głośnikach. Zachwyt nastąpił już po pierwszym kawałku, utrzymał się przy drugim, maksimum osiągnął przy trzecim, a przy czwartym przeszedł w czystą euforię. Nie wiem czy to jeszcze deep house, czy już może jakiś lekki dubstep, ale wyczuwam u tego Pana (prawdziwe imię i nazwisko: Dave Huismans) radość płynącą z gięcia dźwięków. Poniżej, próbka jego możliwości, a całość do pobrania tutaj.
A Made Up Sound - On & On
3. Kompletnie przeoczona przeze mnie EP'ka Solomuna wydana w 2008 roku dla Compost Records. Beat bardzo ładnie wibruje w małżowinie i wokalnie też niczego tu nie brak.
Posłuchajcie!
4. Motor City Drum Ensemble - Raw Cuts 5 & 6. Dowód na to, że w sezonie ogórkowym ukazują się jednak smaczne dźwięki. Świeżutka Ep'ka od Motor City Drum Ensemble, z bardzo dobrymi dwoma trackami, przywracającymi wiarę w moc deep house'u. Czarodziejskie!
Na koniec pozamuzyczne info dla wszystkich spragnionych wieści o tym, co u mojej "córeczki". Zatem Kreska ma się dobrze, jest zdrowa, została odrobaczona i odpchlona przez pobliskiego weterynarza. Załatwia się do kuwety i kipi energią, którą wyładowuje wieczorami gdzie popadnie lub nocą, na mojej głowie. Zdecydowanie się już u mnie zadomowiła i chyba nie zamierza się przeprowadzać... Założyła sobie też profil na facebooku, bo to kotka nowoczesna, nie żaden tam piecuch:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz