niedziela, 3 stycznia 2010
Samotność w hrabstwie Essex.
Drugi z dzisiejszych postów będzie o powieści graficznej, którą właśnie skończyłem czytać. I jestem nią absolutnie oczarowany. "Opowieści z hrabstwa Essex", kanadyjczyka Jeffa Lemiere, wciągneły mnie w swój świat bezgranicznie i do końca. Świetnie narysowana i doskonale opowiedziana historia kilkoro bohaterów z fikcyjnego hrabstwa Essex nie pozostwia obojętnym. To opowieść o samotności, o poszukiwaniu własnych korzeni, o tożsamości. To grube tomisko (510 stron) składa się z trzech głównych części, oraz kilku dodatków dokumentujących prace nad całością. Część pierwsza zatytułowna "Opowieści z farmy" opowiada historię chłopca, zafascynowanego komiksami i wychowującego go wujka. Chłopiec, po śmierci matki zamyka się w sobie, zakłada maskę i płaszcz superbohatera, a świat realny intersuje go tylko wówczas, gdy może kupić sobie w pobliskim sklepie nowy komiks. I właśnie w owym sklepie, Lester poznaje nowego przyjaciela, którego losy poznamy trochę później. Druga część, "Opowieści o duchach" stanowi trzon tej opowieści. Poznajemy w niej dwóch braci, bardzo ze sobą zżytch, których los poprowadzi krętą drogą, których poróźni pewne zdarzenie i spowoduje, że nie będą się do siebie odzywać przez wiele lat (inspiracją dla braci byli ponoć bohaterowie "Prostej historii" Davida Lyncha). W tej części dostajemy liczne retrospekcje, historia opowiadana jest na kliku poziomach, dzięki czemu mamy okazje dokładnie poznać bohaterów i motywacje kierujące ich postępowaniem. Trzecia, ostatnia część opowiada historię pewnej pielęgniarki, która łączy i domyka losy wszystkich bohaterów. We wszystkich historiach uczestniczy jeszcze jedna postać, kruk, któremu Lumiere wyznaczył szczególną rolę. Jaką? Warto sięgnąć po tą opowieść by przekonać się samemu. "Opowieści z hrabstwa Essex" prowadzone są niezwykle subtelnie. Momentami rozczulają a czasem wprawiają w osłupienie. Od tego komiksu naprawdę trudno się oderwać. Czasami wraca się do poprzednich części, żeby sprawdzić, czy dobrze kojarzy się fakty, bo ważne są tu pojedyncze słowa czy pojedyńcze gesty bohaterów. I z nich zbudowana jest ta misterna konstrukcja hrabstwa Essex, do którego chciałbym jeszcze kiedyś powrócić. Hrabstwa, w którym króluje samotność. Rozumiana jednak nie jako kara, raczej samotność z wyboru, samotność, z którą trzeba umieć się pogodzić...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz