wtorek, 12 stycznia 2010

Lisboa w zimie.

Miałem to szczęście w środku zimy wyjechać do Lizbony, gdzie ludzie czytają książki na Miradouros, gdzie można grzać się w styczniowym słońcu i choć temperatura nie przekracza 12 C, to jakoś tak człowiekowi na duszy cieplej. Był to mój drugi pobyt w tym mieście, po którym tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Lizbona to miasto wyjątkowe. Trochę wycofane, zapomniane, ale też magiczne, soczyste, pełne kolorów, intensywne. Może właśnie ta gra sprzeczności sprawia, że Lizbona jest dla mnie aż tak atrakcyjna. Z jednej strony kolorowe Bairro Alto i Principe Real z wąskimi uliczkami, street artem, fajnymi sklepami. Z drugiej Alfama, chyląca się ku upadkowi, zniszczona, z klimatycznymi knajpkami, prowadzonymi przez rdzennych Portugalczyków lub napływowych imigrantów z byłych kolonii. Tak się składa, że Lizbona, jak wszystko, powoli się zmienia. Kiedy byliśmy tam półtora roku temu, Bairro Alto było brudne, pełne ciekawych prac, które dziś już nie istnieją bo zostały zamalowane. Street art przeniósł się bardziej w kierunku Principe Real, samo Bairro Alto staje sie bardziej "exclusive", wciąż dla młodych, jednak zdecydowanie bardziej dla bogatych. Jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy modnych marek, takich jak WESC, Skunkfunk, Onitsuka, czy Carhartt. Street artu wciąż jest sporo. Choćby na Amoreiras, lizbońskim "hall of fame". Poniżej wrzucam trochę obrazków, sfotografowanych przeze mnie na trasach, które pokonaliśmy na piechotę.

Bairro Alto. Dirty Cop (część projektu "Lisbon Safari" z kwietnia i maja 2009):





Bairro Alto. Dolk.





Chiado. Wspólny projekt Ram'a, Vhils'a i Mar'a.







Principe Real. DotMasters.







Amoreiras. Hall of fame.









I jako ostatni Riam, który malował ten obrazek przy mojej cichej obecności. Pstrykałem sobie zdjęcia, troche zmarzłem , a na koniec mocno się zdziwiłem. Dlaczego? Gdy się dobrze przyjrzycie, będziecie wiedzieć dlaczego.



W następnym poście wrzucę trochę fot ludzi. Ekipa, z którą spędzilem ten czas w Lizbonie zasługuje bowiem na osobnego komenta.

2 komentarze:

  1. ech lizbona, lizbona:) ten blog odkrylem bedac na wymianie w portugalii, dzieki niemu poznalem muzyke, ktora towarzyszyła mi tam i dalej jest ze mna - m.in. international pony, temporary secretary dixona, takze dobra okazja na dzieki za dobre rekomendacje no i dobre wrzuty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dobre słowo, cieszę się, że moje strzały do Ciebie trafiają:)

    OdpowiedzUsuń