wtorek, 14 kwietnia 2009
Trzy cienie.
Niepokojąca historia, wciągająca od pierwszej strony. Zaczyna się jak sielanka. Oto Louis i Lisa. Szczęśliwa para pomieszkująca sobie gdzieś na odludziu ze swoim kilkuletnim synkiem – Joachimem. Prowadzą spokojne życie - "wszystko jest proste i przyjemne". Aż do chwili, gdy w pobliżu ich chaty pojawiają się trzy złowrogie cienie. Początkowo trzymające się z daleka, z czasem coraz bliżej podchodzące do domu. Kim są? Czego szukają w spokojnych progach? Szybko okazuje się, że Joachima. Louis jednak nie poddaje się tak łatwo. Pakuje manatki i próbuje zbiec z synem za wielką rzekę, z nadzieją, że w ten sposób uchroni malucha przed śmiercią… Ale czy odnajdą tam spokój? Czy uciekną przed Cieniami? Kim są trzy tajemnicze postacie? Historia nie pozostawi Cię obojętnym... Klimat trochę jak z Marqueza, ale też momentami czuć "Faustem" Goethego. Jedna z najlepszych rzeczy, jakie dane mi było ostanimi czasy czytać. Kreska Cyrila Pedrosy bajkowa. Fantastyczna rzecz. Polecam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz