Dj Koze. Midas! Właściwie wszystko czego się dotknie zamienia się w złoto. Jego własne tracki, takie jak "Let's love" to moje ubiegłoroczne faworyty. Remixy dla innych artystów, których dokonał windują ich utwory o klasę wyżej. "Mango" Saschy Funke, czy choćby "Minimal" Matiasa Aguayo nabierają zupełnie nowego kształtu i stają się... jakby to powiedzieć, szlachetniejsze. Po doskonałym albumie "Reinterpretations", którym jestem zachwycony do teraz, przyszedł czas na nowe olśnienie. Remix dla Bena Watta - "Guinea Pig", taki sobie kawalek, Koze zamienił w mistrzostwo świata. Kto nie wierzy, niech posłucha. A ja się rozpływam...
rozpływam się również... wprawdzie obce mi to rejony, ale przecież najlepsze miejsca w muzycznej krainie to te nowo odkryte:)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane. Piona!
OdpowiedzUsuń